---Zazwyczaj takie
opowieści zaczynają się słowami „Dawno, dawno temu...”.
Niemniej jednak w tym przypadku byłoby to kłamstwo. Mógłbyś
pomyśleć, drogi czytelniku, że upłynęło niewiele lat pomiędzy
zajściem tych wydarzeniem a spisaniem ich przebiegu, lecz i to nie
jest prawdą.
---Przejdźmy od
domniemań do wyjaśnień. Postaram się wyrazić na tyle
precyzyjnie, byś był w stanie je pojąć, ale niczego nie
gwarantuję. Historia ta wypełnia cały czas, w którym mógłbyś
umieścić samego siebie.
---Miejsce, do którego
przeniosę twoją wyobraźnię, zwie się Złym Królestwem. Wiem, że
obrazisz się na mnie, ale nie zdradzę ci zbyt wiele na jego temat.
Wystarczy, żebyś wiedział, iż jest dosyć rozległe, i zapewnia
sprzyjające warunki do przeżycia.
---Złe Królestwo to
nie tylko przestrzeń. To także ludzie, którzy ją zamieszkują.
Przypuszczam, że nie różnią się zbyt wiele od odczytujących te
słowa. Jedni wysocy, piękni, bogaci, inni niscy, brzydcy, biedni.
Mają pewien wspólny mianownik. Nienawidzą własnego kraju.
---Kiedyś rządził
nimi nie kto inny jak Zły Król. Interesowało go wyłącznie
utrzymanie władzy. Reszty możesz się już domyślić.
---Pewnego dnia do
Złego Królestwa przybył Wędrowiec. Wybacz mój ubogi zasób
słownictwa, ale określę go największego kozaka pod słońcem.
Znał się na magii, świetnie walczył, posiadał ogromną wiedzę i
takie tam. Źli Królestwowianie mieli dosyć ucisku i poprosili
Wędrowca o pozbycie się Złego Króla. Ten, jako że był
szlachetny i prawy, wysłuchał błagań i jednym cięciem miecza
uwolnił naród od ciemiężcy.
---I tym oto sposobem
nastały rządy Dobrego Króla, krewnego poprzedniego władcy. Dobry
Król obniżył daniny, wprowadził więcej swobód obywatelskich i
zapewnił zapomogi dla biednych finansowane ze skarbu państwa.
---Ludziom żyło się
lepiej, większość była zadowolona ze zmian. Niektórzy
postulowali nawet nadanie krajowi nowej nazwy, bardziej adekwatnej
do ówczesnego stanu. Niemniej jednak, ktoś przy bliżej nieznanych
okolicznościach (z danych statystycznych wiadomo mi, że takie
wydarzenia mają zazwyczaj miejsce tam, gdzie król, nie ważne czy
Dobry, czy Zły, chodzi piechotą) doszedł do wniosku, że dobrobyt
pewnie prędko się skończy. W końcu Dobry Król może ni stąd ni
zowąd postradać rozum i powrócić do starych metod rządzenia. No
i nie było gwarancji, że następca tronu nie okaże się jeszcze
gorszą szują niż Zły Król...
---Wątpliwości
rozpleniły się wśród Złych Królestwowczyków i w całym
państwie wybuchły protesty. Wściekłe tłumy domagały się
bezpośredniego wpływu na rządy. Wędrowiec, który z niewiadomych
przyczyn zdecydował osiedlić się w Złym Królestwie
(najprawdopodobniej był zwyczajnym masochistą) zaproponował im, że
rozmówi się z Królem na ten temat.
---Pod wpływem
perswazji Wędrowca Dobry Król zgodził się na przekazanie władzy
grupie przedstawicieli ludu wybranych na drodze głosowania zwanej
Parlamentem. Owi przedstawiciele mieli piastować powierzone im
funkcje przez okres pięciu lat, po czym następowały kolejne wybory
i tak w kółko.
---Pomysł spodobał
się Złym Królestwowiakom. Zgłosiło się wielu chętnych do
piastowania funkcji Posła. Wygrali ci, którzy obiecali najwięcej.
Obywatele oczekiwali gwałtownego podwyższenia poziomu życia. Nie
zmieniło się jednak nic, może poza tym, że w w jednej z
pałacowych sal, gdzie obradował Parlament, muzyka nie cichła, a
alkohol lał się strumieniami.
---Wściekli ludzie
przepędzili bumelantów i wybrali nowych przedstawicieli, jak
domniemano – lepszych. Niestety, tym również było niespieszno do
spełniania kampanijnych przyrzeczeń.
Po kilku takich
cyklach naród miał dosyć. Pewnego razu jeden z prostych chłopów
zapytał przechadzającego się po Złym Królestwie wędrowca czy
„nie szłoby pozbyć się w pizdu tych wszystkich władców”.
Wędrowiec zasięgnął opinii tu i ówdzie, i okazało się, że
idea absolutnej wolności jest dosyć popularna wśród Złych
Królestwian. Parlament został więc rozwiązany, by ludzie mogli
wreszcie żyć tak jak chcą, nienękani przez nikogo.
---Problem tkwił w
tym, jak owa absolutna wolność miała wyglądać. Niektórzy
twierdzili, że powinna opierać się na nieskrępowanym handlu,
inni, że na własności wspólnej. Złe Królestwo (w tamtym
momencie tytuł ten stosowano już jedynie z przyzwyczajenia)
podzieliło się na dwie części, nazwane dla niepoznaki i
podkreślenia głębokiej wyobraźni ich pomysłodawców Anarchokapem
i Anarchokomem. Różniły się wszystkim, może poza tym, że w obu
nie cieszono się swobodą zbyt długo. W Anarchokapie władzę
przejął pewien bogaty kupiec, który wynajął armię najemników i
zaczął ściągać haracze, zaś w Anarchokomie utworzono Milicję
pilnującą tego, czy aby na pewno wszyscy dzielą się dobrami po
równo. Oczywiście Milicjantom, ze względu na wymagające
obowiązki, przysługiwały większe racje.
---Po pewnym czasie
obie części zaczęły tłuc się między sobą, starając się
narzucić drugiej Jedynie Słuszną Ideologię. Zanim walczący
opamiętali się i zawarli rozejm, zginęło wielu ludzi, a w kraju
zapanował chaos. Zwrócili się więc o pomoc do Wędrowca.
Pozwolisz, o drogi
czytelniku, że posłużę się teraz nieco wygodniejszą formą
dramatu:
LUD
Cóż mamy czynić,
czcigodny Wędrowcze?
WĘDROWIEC
Nie wiem. Prawdę mówiąc, to skończyły mi się pomysły na system.
Nie wiem. Prawdę mówiąc, to skończyły mi się pomysły na system.
LUD
Zostań naszym
królem! Będziemy Ci wiernie służyć!
WĘDROWIEC
Kiedyś tak bardzo
nie chcieliście mieć króla, a teraz ja mam zasiąść na tronie!
Wasze niedoczekanie! Byłem z wami przez tyle lat, i c**j mi z tego!
---Wypowiedziawszy te
słowa, Wędrowiec udał się gdzieś w siną dal i nikt go więcej
nie widział. Nie wiadomo też, co dzieje się na chwilę obecną w
Złym Królestwie. Plotki głoszą, że zaprowadzono tam agoryzm
keynesistowsko-socjaldemokratyczny, który jak zwykle nikomu się nie
podoba.
---Spytasz mnie teraz,
drogi czytelniku, o co chodzi w tym beznadziejnym szorcie. Otóż –
parafrazując klasyka – Złe Królestwo jest wewnątrz ciebie.
Nawet najlepszy system nic nie zaradzi, jeśli będziesz kupował
szlugi z przemytu, wypluwał gumę do żucia na chodnik, wyklinał
pod nosem na starsze panie w autobusie i popełniał mnóstwo innych
niecnych uczynków. Rzecz w tym, że ja jestem gorszy od ciebie. I
nie zamierzam się zmieniać.
kwiecień 2015
kwiecień 2015
No comments:
Post a Comment