Wednesday, October 18, 2017

Topos/Logos Dolor

http://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/18830

Wonderdrug

Symetria firmamentu

Należę do NocyNależę do Nocy
Słońce nie pociąga za promienie-sznurki
Przywiązane do mnie-marionetki
 
Należę do Nocy
Światło nie pali skóry grzesznika
Sinej od kamieni miotanych przez prawych
 
Należę do Nocy
Zasłony przed Strachem
Nie można osądzić tego
Czego nie widziano
 
Należę do Nocy
Matki Demonów
Nie można gardzić tymi
Którzy walczą o wolność
 
Nie należę do Dnia
Ojca Czarodziei
Warto nienawidzić tych
Którzy zaklinają nadzieją
 
Nie należę do Dnia
Latarni Nibyodkupienia
Warto odrzucić to
Co zawsze oślepiało
 
Nie należę do Dnia
Ciemność otula głowę tułacza
Pełną swobody zbieranej przez wyklętych
 
Nie należę do Dnia
Otchłań wskazuje drogę-życie
Wybrane dla mnie-człowieka
Słońce nie pociąga za promienie-sznurki
Przywiązane do mnie-marionetki

Należę do Nocy
Światło nie pali skóry grzesznika
Sinej od kamieni miotanych przez prawych

Należę do Nocy
Zasłony przed Strachem
Nie można osądzić tego
Czego nie widziano

Należę do Nocy
Matki Demonów
Nie można gardzić tymi
Którzy walczą o wolność

Nie należę do Dnia
Ojca Czarodziei
Warto nienawidzić tych
Którzy zaklinają nadzieją

Nie należę do Dnia
Latarni Nibyodkupienia
Warto odrzucić to
Co zawsze oślepiało

Nie należę do Dnia
Ciemność otula głowę tułacza
Pełną swobody zbieranej przez wyklętych

Nie należę do Dnia
Otchłań wskazuje drogę-życie
Wybrane dla mnie-człowieka

Pierwiastek z minus jeden

Odrzucam fizykę, choć to głupieOdrzucam fizykę, choć to głupieOdrzucam fizykę, choć to głupie
Odrzucam fizykę, choć to głupie
Odrzucam logikę, inaczej nie umiem
Przed kim chcę uciec?
Przed kim kryję twarz?
Spieszne myśli obleśne
Psychopatyczne
Magiczne
Niewymierne
Wplecione w struktury białek
Między prysznic a poranną kawę
Przed kim chcę uciec?
Przed kim kryję twarz?
Bycie na siłę normalnym
Pensje
Pretensje
Inteligencje emocjonalne
Pozornie w ramy szczęścia okute
Prawdziwie podszyte przez smutek
Przed kim chcę uciec?
Przed kim kryję twarz?
Stoję w ciemności
Wzywam Smoka
Proszę go, bym znów Owoc zerwał
Bym znów znalazł się w środku piekła
Unoszą się kurtyny świadomości
Teraz wiem, że oszukuję siebie
Rozpoczynamy przedstawienie
Zwane Uwielbieniem deluzyjności
Przed Prawdą chcę uciec
Przed Prawdą kryję twarz
Prawda naprawdę boli
Dlatego w fantazji kreuję swój świat

Odrzucam logikę, inaczej nie umiem
Przed kim chcę uciec?
Przed kim kryję twarz?

Spieszne myśli obleśne
Psychopatyczne
Magiczne
Niewymierne
Wplecione w struktury białek
Między prysznic a poranną kawę

Przed kim chcę uciec?
Przed kim kryję twarz?

Bycie na siłę normalnym
Pensje
Pretensje
Inteligencje emocjonalne
Pozornie w ramy szczęścia okute
Prawdziwie podszyte przez smutek

Przed kim chcę uciec?
Przed kim kryję twarz?

Stoję w ciemności
Wzywam Smoka
Proszę go, bym znów Owoc zerwał
Bym znów znalazł się w środku piekła
Unoszą się kurtyny świadomości
Teraz wiem, że oszukuję siebie
Rozpoczynamy przedstawienie
Zwane Uwielbieniem deluzyjności

Przed Prawdą chcę uciec
Przed Prawdą kryję twarz
Prawda naprawdę boli
Dlatego w fantazji kreuję swój świat
Odrzucam logikę, inaczej nie umiem
Przed kim chcę uciec?
Przed kim kryję twarz?

Spieszne myśli obleśne
Psychopatyczne
Magiczne
Niewymierne
Wplecione w struktury białek
Między prysznic a poranną kawę

Przed kim chcę uciec?
Przed kim kryję twarz?

Bycie na siłę normalnym
Pensje
Pretensje
Inteligencje emocjonalne
Pozornie w ramy szczęścia okute
Prawdziwie podszyte przez smutek

Przed kim chcę uciec?
Przed kim kryję twarz?

Stoję w ciemności
Wzywam Smoka
Proszę go, bym znów Owoc zerwał
Bym znów znalazł się w środku piekła
Unoszą się kurtyny świadomości
Teraz wiem, że oszukuję siebie
Rozpoczynamy przedstawienie
Zwane Uwielbieniem deluzyjności

Przed Prawdą chcę uciec
Przed Prawdą kryję twarz
Prawda naprawdę boli
Dlatego w fantazji kreuję swój świat

Agnerim

http://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/18593

Sunday, February 5, 2017

Odrzut wrzecionowy

http://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/17730

Pieśń mizantropów

http://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/17335

Zabawki

Wszelkie istnienie ograniczało się do wielkiej kuli pełnej błota i skał oraz wiszącego nad nią błękitnego nieba.Wszelkie istnienie ograniczało się do wielkiej kuli pełnej błota i skał oraz wiszącego nad nią błękitnego nieba.

Drobiny tworzyły ogromne struktury, perfekcyjne w swej stateczności i nieożywieniu. Przemiany zachodziły powoli, zgodnie ze ślepym losem.

Ból, strach, miłość i szczęście pozostawały nieodkryte. Nie było świadomości, która mogła ich doznać.

I wtedy zjawił się On. Niektórzy mówią, że więzy krwi łączyły Go z Krukiem, który zbawił świat cierpieniem.

Gawron.

Przemierzał przestworza, myśląc o różnych sprawach. Po pewnym czasie podróż okazała się nużąca. Pozbawiona celu.

Zmęczony Ptak wylądował na ziemi. Bezkres gliny, bazaltu i gnejsu przyprawiał Go o smutek. W tym doskonałym, uśpionym świecie Gawron był sam.

Nagle poczuł, że może to zmienić. Powołać do życia coś na Swój obraz, ruchomego i zmiennego.

Gawron kreował. Lepił za pomocą woli coraz to nowe kształty, po czym wkładał w nie tchnienie, by tak jak On przemieniały otoczenie. Nazwał je zabawkami.

Powierzchnia cichej, martwej bryły wypełniła się gwarem. Posiadły ją rośliny i zwierzęta, także i takie, których dłonie oraz umysły miały moc stwórczą niemalże równą tej Gawrona.

Ptak ucieszył się. Nie był już odosobniony. Istoty kochały Go. Niektóre otoczyły Gawrona czcią, choć wcale o to nie prosił.

Lecz radość nie trwała długo. Zabawki różniły się od skał i gleb. Nie mogły być idealne, choć Gawron włożył w ich powstanie całe serce. Przekonał się, że Jego dzieci zaznają wiele złego.

Kreatury były kruche. Umierały przez wypadki. Pożerały siebie nawzajem. Wciąż walczyły, zadając innym ból.

Ludzie, najbardziej złożone z dzieł Ptaka, wręcz uczynili z rywalizacji obrzydliwą sztukę. Przelewali myśli w Słowa, za które gotowe byli zabijać i okaleczać braci. Nie zważali na nic. Jednocześnie użalali się nad własnym życiem. Część znienawidziła Gawrona za to, że nim ich obdarzył. Nazwała Go Demiurgiem i oskarżyła o wykorzystanie do samolubnych celów.

Gawron nie potrafił pomóc zabawkom. Nawet tym, które nie zapomniały o Stworzycielu i wciąż Go wzywały. Czuł się winny, że skazał tak wielu na cierpienie.

Zapragnął, by obrócić wszystko z powrotem w proch, aby potem mógł odlecieć i pogrążyć się w szaleństwie. Lecz wtedy usłyszał głos jednej z zabawek. Młodego człowieka umierającego na straszliwą zarazę.

– Dziękuję za to, że żyłem – powiedział chłopiec.

– Dlaczego? – zdziwił się Gawron. – Czyż nie sprowadziłem na ciebie niedoli?

– Owszem. Ale również dzięki Tobie oglądałem wschodzące słońce. Poczułem smak świeżego chleba w ustach. Przytulałem się do matki. To piękne.

Demiurg przybył do miejsca, w którym przebywało dziecko. Leżało na łożu, oczekując na nadchodzącą śmierć.

– Znam cię – rzekł Ptak tuż po wylądowaniu na wezgłowiu. – Wpadłeś do strumienia i zaziębiłeś się. Nie masz do Mnie żalu o to, że mogło być inaczej? Że mogłeś przeżyć jeszcze wiele lat w zdrowiu?

– Nie lubię się zastanawiać nad tym, czego nie ma – odparł chłopiec. – Wolę cieszyć się z tego, co jest.

– Jesteś tylko zabawką w Mych skrzydłach. Powinno cię to przerażać.

– Zabawki lubią każdą chwilę, jaką spędza z nimi ich posiadacz.

Dziecko wydało ostatnie tchnienie, a jego duch połączył się z Gawronem.

Ptak zapłakał. I zrozumiał.

Choć nie potrafił dać wszystkiego Swym dzieciom, dał im naprawdę wiele.Drobiny tworzyły ogromne struktury, perfekcyjne w swej stateczności i nieożywieniu. Przemiany zachodziły powoli, zgodnie ze ślepym losem.
Ból, strach, miłość i szczęście pozostawały nieodkryte. Nie było świadomości, która mogła ich doznać.
I wtedy zjawił się On. Niektórzy mówią, że więzy krwi łączyły Go z Krukiem, który zbawił świat cierpieniem.
Gawron.
Przemierzał przestworza, myśląc o różnych sprawach. Po pewnym czasie podróż okazała się nużąca. Pozbawiona celu.
Zmęczony Ptak wylądował na ziemi. Bezkres gliny, bazaltu i gnejsu przyprawiał Go o smutek. W tym doskonałym, uśpionym świecie Gawron był sam.
Nagle poczuł, że może to zmienić. Powołać do życia coś na Swój obraz, ruchomego i zmiennego.
Gawron kreował. Lepił za pomocą woli coraz to nowe kształty, po czym wkładał w nie tchnienie, by tak jak On przemieniały otoczenie. Nazwał je zabawkami.
Powierzchnia cichej, martwej bryły wypełniła się gwarem. Posiadły ją rośliny i zwierzęta, także i takie, których dłonie oraz umysły miały moc stwórczą niemalże równą tej Gawrona.
Ptak ucieszył się. Nie był już odosobniony. Istoty kochały Go. Niektóre otoczyły Gawrona czcią, choć wcale o to nie prosił.
Lecz radość nie trwała długo. Zabawki różniły się od skał i gleb. Nie mogły być idealne, choć Gawron włożył w ich powstanie całe serce. Przekonał się, że Jego dzieci zaznają wiele złego.
Kreatury były kruche. Umierały przez wypadki. Pożerały siebie nawzajem. Wciąż walczyły, zadając innym ból.
Ludzie, najbardziej złożone z dzieł Ptaka, wręcz uczynili z rywalizacji obrzydliwą sztukę. Przelewali myśli w Słowa, za które gotowe byli zabijać i okaleczać braci. Nie zważali na nic. Jednocześnie użalali się nad własnym życiem. Część znienawidziła Gawrona za to, że nim ich obdarzył. Nazwała Go Demiurgiem i oskarżyła o wykorzystanie do samolubnych celów.
Gawron nie potrafił pomóc zabawkom. Nawet tym, które nie zapomniały o Stworzycielu i wciąż Go wzywały. Czuł się winny, że skazał tak wielu na cierpienie.
Zapragnął, by obrócić wszystko z powrotem w proch, aby potem mógł odlecieć i pogrążyć się w szaleństwie. Lecz wtedy usłyszał głos jednej z zabawek. Młodego człowieka umierającego na straszliwą zarazę.
– Dziękuję za to, że żyłem – powiedział chłopiec.
– Dlaczego? – zdziwił się Gawron. – Czyż nie sprowadziłem na ciebie niedoli?
– Owszem. Ale również dzięki Tobie oglądałem wschodzące słońce. Poczułem smak świeżego chleba w ustach. Przytulałem się do matki. To piękne.
Demiurg przybył do miejsca, w którym przebywało dziecko. Leżało na łożu, oczekując na nadchodzącą śmierć.
– Znam cię – rzekł Ptak tuż po wylądowaniu na wezgłowiu. – Wpadłeś do strumienia i zaziębiłeś się. Nie masz do Mnie żalu o to, że mogło być inaczej? Że mogłeś przeżyć jeszcze wiele lat w zdrowiu?
– Nie lubię się zastanawiać nad tym, czego nie ma – odparł chłopiec. – Wolę cieszyć się z tego, co jest.
– Jesteś tylko zabawką w Mych skrzydłach. Powinno cię to przerażać.
– Zabawki lubią każdą chwilę, jaką spędza z nimi ich posiadacz.
Dziecko wydało ostatnie tchnienie, a jego duch połączył się z Gawronem.
Ptak zapłakał. I zrozumiał.
Choć nie potrafił dać wszystkiego Swym dzieciom, dał im naprawdę wiele.